Sandomierz
Obchodzimy Sandomierz i jesteśmy pod wrażeniem jak bardzo serial o księdzu (importowanym zresztą z Włoch) dodaje Sandomierzowi pewności siebie. To miasto gdzie widzimy najwiekszą ilość turystów - sporo z nich w meleksach podążających podobno “Śladami O. Mateusza”. W sklepie z pamiątkami możemy kupić nie tylko “Przepisy na Przysmaki O. Mateusza”, ale też ojcowski kubek i ciasteczka. O innych artefaktach O. Mateusza wolimy nie wiedzieć. Samego O. Mateusza brak, ale dumna mieszkanka informuje nas, ze był w czerwcu i jeździł na swoim (podobno słynnym) rowerze.
Obczytane polskimi kryminałami wchodzimy do Katedry. Architektonicznie podobno ta prawdziwa ni jak ma się do tej z powieści Zygmunta Miłoszewskiego, ale obrazy barokowego włosko-polskiego malarza Karola de Prevot są tak samo groteskowe i przerażające jak pisał autor. Makabryczny kalendarz pokazuje rodzaje śmierci męczńskiej na prawie każdy dzień roku. Mordy rytualne też są. Żydożercy też na obrazach widnieją. Troszkę to wszystko nas przytłacza i opuszczamy katedrę myśląc co o tym wszystkim musi sobie myśleć O. Mateusz. Na pocieszenie panorama Wisły skutecznie poprawia nam humory.
Nie powiedziałabym, że Sandomierz to najpiękniejsze polskie miasto - Zamość i Lublin podobały mi się bardziej, ale rzeczywiście - ma w sobie Sandomierz coś z włoskich miasteczek. Na pewno jest ładniejszy od każdej pierwszej z brzegu Hajnówki czy Zawiercia. A może te włoskie klimaty spowodowały, że tu właśnie tłucze się O. Mateusz na rowerze przez brukowane uliczki?
Bazylika Katedralna w Sandomierzu
ul. Katedralna 1
27-600 Sandomierz
(+48) 603 204 001
www.katedra.sandomierz.org
Wstęp wolny.
0 komentarze